27 stycznia 2015

Zapisał się w pamięci muzyką...


Demis Roussos
Przegrał walkę z rakiem. Zmarł 25 stycznia, tego roku.Miał 68lat
Popularność rozkwitała w latach 70-80 tych. Ballady o miłości, szybko wpadały w ucho. Tym bardziej, że jego barwa głosu była dość ciekawa.
Słabość miał do kobiet i dobrego jedzonka. Efekty słabości, ukrywał więc pod obszernymi kostiumami. Był bardzo pogodnym człowiekiem. Zaczął się odchudzać, to wpadł w depresję. Przestał.:) Sprzedał ponad 60 milionów płyt w całej karierze. Ostatni album nagrał w 2006. Był zupełnie inny od poprzednich. Byłam pod wrażeniem:)Śpiewał w kilku językach.

...kiedy kocham....czuję się jak król


ten utwór swego czasu "wytańcowywałam" tam gdzie był grany:) nogi same skakały:)Natomiast popularny  Goodbye May love, który rozsławił go po całym świecie, podobał mi się jakieś 30 lat temu, bardziej:))dzisiaj już nie mogę tego słuchać:)

oh, bądź przy mnie....
Ten utwór na przykład, zawsze... będzie mi się podobał, jak kilka innych:)
Odszedł, ale nagrania pozostaną w naszej pamięci...mam nadzieję, długo.
Chyba, że demencja nas dopadnie:) co jest całkiem możliwe
.
(słuchawki, proszę, ciekawszy odbiór, zdecydowanie)
 Miłego tygodnia:)

ps. Polecam notkę Wolanda( w linkach)
26. I.                                           

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz