12 stycznia 2015

Zapach fiołków I


                                                                       Opowiadanie
I
     Marta dopiła ostatni łyk kawy. Nie bardzo postawiła ją na nogi. Cokolwiek przypisuje się kawie, dla niej picie jej, to chwila na refleksje. Ma o czym myśleć. Za godzinę przywiezie syna do domu. Do rodzinnego domu. Lubił tutaj przyjeżdżać z Natalią, w każdej wolnej chwili. Później w trójkę, z córeczką. Widok z tarasu na morze, bardzo uspokaja. Marta też lubi ten dom. Była w nim szczęśliwa z ojcem Piotra. Brakowało jej syna gdy wyprowadził się do Warszawy. Cieszyła się jednak, że  spotkał swoją połówkę jak mówił, na całe życie.                                                                        
- wiesz mamo, nie wyobrażam sobie, gdybym kiedykolwiek miał ją stracić.Nie przeżyłbym tego. - przeżyłbyś, przeżył, synu, gdybyś musiał. Ja musiałam i chciałam dla ciebie żyć, gdy twój ojciec zginął. Masz również śliczną córkę, wprawdzie już panienka z niej, ale ojca potrzebuje na pewno.  Byłeś w jej wieku, tuż przed maturą, pełen planów... Chciałeś zrezygnować ze wszystkiego.                    
- wiem mamo, pamiętam, ale nie ma innej opcji. My zestarzejemy się razem i jako stary dziadunio, będę kochał tak samo swoją babunię.A dopiero minęło 20 lat. Magdusia przecież odejdzie kiedyś. Później będą może wnuki i więcej osób do kochania. Ale Natalia, będzie zawsze obok i tylko moja, tak naprawdę.  - o już pierwsza, pewnie wyszła od fryzjera, wyjdę jej na przeciw.
*
 Dlaczego stracił pamięć. Dlaczego mojemu synowi to się przydarzyło? - nie wiadomo kogo pyta, Marta.  Nie pamięta kim był wcześniej. Nie pamięta Natalii ani Magdy. Jej uwierzył na słowo pół roku temu, że jest matką. Szok po stracie żony był zbyt mocnym przeżyciem. Dobrze rokuje to, że jest już świadomy swoich ograniczeń. Rozmawia normalnie. Bardzo chce odzyskać swoją tożsamość. Rehabilitacja też robi swoje.To był trudny rok dla nas wszystkich, to pewne.Teraz może być tylko lepiej - porządkuje myśli Marta. Wraca syn. Musi być silna. Da radę.
*
 Magda szczęśliwa, że będą mieszkali teraz w Gdańsku. Ma nadzieję gdy wróci, tato już ją będzie poznawał.To tylko rok w Paryżu. Chciała zrezygnować z tego stypendium, być przy tacie ale babcia prosiła, by nie zmieniała swoich planów. Ona jeszcze żyje, dobrze się czuje...
 - jedź Magdusiu, tak bardzo cieszyłaś się na ten wyjazd.Tato przecież jest sprawny fizycznie. Nie pamięta tylko, fragmentów  swojego życia z przeszłości. Mam nadzieję, że jego pamięć będzie powoli wracała. Pozna od początku swój rodzinny dom. Ja cierpliwie będę mu przypominała dobre chwile. Już łamiącym się głosem dodała - byliście tacy  szczęśliwi...a ja przy was.Wierzę Magdusiu, że jeszcze uśmiechnie się do nas wszystkich los. Lekarz mówił, że nigdy nie trzeba tracić nadziei. Każdy dzień niesie niespodzianki                                                                                                                    
 - dobrze babciu, skoro tak mówisz.... Magda wtuliła się w ramiona babci. Przykro mi, że właśnie dzisiaj muszę się tam zameldować - Będę często dzwoniła, obiecuję.
*
 Nie ma wyjścia - myśli Marta.  Drugi raz musi być silna, dla syna. Szkoda tylko, że drugi raz nie może mieć 40 lat. No cóż, zbliża się do siedemdziesiątki, a to też daje jakieś profity. Doświadczenia. Zamierza z nich skorzystać ale czy to wystarczy?   
  C.D.N.:)

(za dwa dni, jest już gotowy)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz