12 grudnia 2012

Moja ulica główna, w świątecznej oprawie


gdy wychodzę, za dwie minutki patrzę w lewo:)
tam kawałek dalej, jest początek głównej ulicy.
Od  razu jednak słyszę muzykę, spokojną:)
głośniki są przy tych kolorowych lampkach


gdy patrzę w prawo :)właśnie idą w centrum główną







idę w dół i mijam...restaurację zabytkowa z XVII wieku.
Drogo jak jassssna..:)ale jedzonko i podane do stołu, w stylu królewskim:))

Parę zdjęć mi nie wyszło, dzisiaj :)wiec będzie luka, może za dnia lepiej będzie, ale doszłam właśnie 
do
 lodowiska sztucznego.Zrobione na ferie dla dzieciaków i dorosłych:) Główny parking na co dzień, a w tle zamek
handelek świąteczny..na tym samym placu





sprzedawane krepy,(naleśniki) na gorąco oczywiście, z Nutellą :))
również na tym samym placu. W dali, przedłużenie tej samej ulicy
Za dnia, widać krajobraz lasów.

Wracam znowu do góry, zimnawo ale wspaniałe powietrze.
Ulica jest lekko stroma, to załapię trochę tego co dobre :))

 Nooo,! spacer  wieczorny zaliczony ... :))))
nie nachodziłąm się co prawda, hi, hi ale musiałam wyjść po chlebek
i jedzonko dla moich kociaków.:))
Za dnia zapomniałam aparatu, wiadomo jaka ze mnie '"aparatka"
ciągle coś zapominam :)))

w zdjęcia same można kliknąć, by obejrzeć w powiększeniu :)



Uwielbiałam tego faceta :)to znaczy jego repertuar, obojętnie co śpiewał ...
prosze słuchac przez słuchawki ... bo inaczej... bez sensu . Lub z dobrymi
głośnikami. Ni e chodzi o decybele :)  a bogactwo dźwięku :)
i to samo wykonanie ... cudowne !

8 komentarzy:

  1. Patrzę na te fotki i już czuje świąteczna atmosferę. Pięknie wygląda taka iluminacja Alex. Popraw tytuł. Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  2. Mówiłaś wczoraj, ze nie czujesz atmosfery świąt, to musiałam znaleźć jakiś sposób :))Przyznaj, "zjedzenie "jednej literki w tytule rozbawiło cię co ?:)))aż nazbyt wymowne:))))))))))) sama prawie z krzesła nie spadłam ;))) jednak jestem trzepak:)))Duże oczy, to nie koniecznie dobry wzrok :))Buziole !

    OdpowiedzUsuń
  3. No to jest przynajmniej choinka!!!!!! Dekoracje zapraszają do spacerów, zdjęcia robione wieczorem mają większy urok. Zresztą architektura Alzacji ma specyficzny urok.
    A propos choinki - no to Francuzi zafundowali Belgusom "cudo" w tym roku, żadne miasto we Francji nie chcialo tego "dzieła" wsadzili Belgusom, horror, do tego stopnia iż ze strachu że huligaństwo z petardami w Sylwestra może testowac wytrzymałośc tego straszydła, dzień po Świętach będzie rozebrane. Nie ma to jak natura.
    Miłych spacerów przy pięknej muzyce. Niech magia świąt trwa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, choinek jest mnóstwo, co krok:) wiadomo lasy naokoło ale jak pomyślę, że te drzewa opuściły ziemię tylko "na chwilkę" to mam mieszane uczucia :(. Przyznam się, że tylko o uszy mi się obiło, że jakiś niefortunny prezent był:))))Spacery to powinny być... w bezludnym miejscu :))) bo przy takim nastroju, ludzie kupują jak leci i co leci :))) czy potrzeba czy nie:)Ja zrobiłam zakupy wszystkie:)Po chleb wyślę F.On zawsze kupi tylko to, co ma kupić :)))nic plus :))i nigdy z podziwu nie wyjdę jak facetom to się udaje :)) ( taka rasa) hi hi :)Miłego :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ masz bajeczną kolorową atmosferę świąteczną:-) W takich miejscach najlepszy odbiór jest właśnie wieczorkiem:-)
    A co do zakupów męskiej płci, to rzeczywiście ... jak oni to robią??? że nic więcej ..... a my??? chodzimy, jak juczne konie:-) zawsze coś jeszcze zobaczymy, co właśnie będzie potrzebne.
    Moc serdeczności i buziaki Alex:-*) B & S

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, jest Bajecznie:) pomimo, że to małe miasteczko:) W Strasbourgu jest bardziej okazale, ale tam się tłumy przewijają :) a ja uwielbiam to miejsce gdzie jestem:) jest bardziej kameralnie:)Cieszę się, że myślimy podobnie o zakupach :))))Buziaczki

      Usuń
  6. Po "spacerze" Twoimi pięknie przybranymi ulicami, też już świątecznie się poczułam. Jakaś magia płynie od tych pachnących jodełek z ogromem światełek. Święta to taki inny czas, taki rodzinny najbardziej. Nie przyjęcie urodzinowe, jednodniowe sprężenie się , jeden wieczór i po imprezie. To długi czas zakupów, dźwigania kilogramów , pichcenia , a potem ten miły spokojny wieczór i wyżerka na parę dni. Wszystkim smakuje, nikt się nie śpieszy...
    No i masz..., jeszcze "ta robota" przede mną, a ja już przy stole wylądowałam . Mam co prawda pomocnika chętnego do robienia i dźwigania zakupów, to jakby lżej.., ale ta "jego oszczędność"- do wykazu z kartki- zawsze ogranicza moją możliwość do improwizacji (a może i dobrze?). U mnie też miasto wystrojone, ale nie mam czasu pochodzić, zostawię sobie tą przyjemność na świąteczny spacer. Muzycznie to dziś połaskotałaś moje najczulsze miejsca...
    Serdeczne buziaczki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze:)) dobre samopoczucie coś zawsze "urodzi" :))a gary czekają :))))ale potem za to luzu 2 tygodnie ;)))Wrocław zawsze był piękny wystrojony :))wiadomo , też wpływa to na "płodniejszy "handelek :)) Też słucham teraz tych linków...dawno ich nie słuchałam to muszę się wypełnić na jakiś czas :)Wcześniej zdrzemnęłam się 2 godzinki, to teraz muszę odsiedzieć :)) by sen znowu przyszedł.:) Miłego dnia na jutro:)SERDECZNOŚCI :)

      Usuń