16 kwietnia 2016

Pierze rozładuje i rozbierze? :))))

 W kilku miejscach na świecie chętnie jest uprawiany sposób na rozładowanie emocji. Rzucanie w siebie poduszkami aż pierze poleci. Dotarło chyba też do Polski.Pod koniec lutego zdaje się. Nie wiem niestety, czy to spotkanie było udane, a mieszkańcy zdołali się rozładować. Bez podduszania. (tych, których by chcieli):))

W Holandii, mieście Groningen, zebrało się 3 tysiące osób.(2003) Chcieli wejść do księgi Guinnessa w bitwie na poduszki.Weszli.:)Jesienią, 2006 roku, na zlecenie Komisji Europejskiej przeprowadzono badania w Groningen. Stwierdzono tam najwyższy poziom zadowolenia wśród mieszkańców.Badano 37tys.osób z 75 miast.
(zamiast):)

Michalina Wisłocka, autorka książki „Sztuka kochania” twierdzi, że „shindai”  czyli bitwa na poduszki, to stary japoński zwyczaj umożliwiający rozładowania nastrojów agresywnych i zadawnionych pretensji. Przywraca w ten sposób małżeńską harmonię.Świetnie nadaje się na "grę wstępną" Ponadto radzi, że przy okazji bitwy na poduszki należy mówić głośno o tym, co nas boli. Oczywiście w granicach zdrowego rozsądku.

 Mówmy tylko o tym, co aktualne. Podczas kłótni nie wypominajmy partnerowi wszystkich jego błędów z przeszłości, by świt nie zastał przy rozmowie :))) Jak długo walczyć? Aż posypie się pierze lub jedna z osób ulegnie. Wytrwałych kochanków czeka wspaniała nagroda. „Shindai” może okazać się doskonałą  obietnicą długiej i upojnej nocy - zapewnia p.Wisłocka.Rozumiem, że ma na myśli młodych i w średnim wieku:) Dojrzalszym wiekowo, może się tylko zawał przytrafić "wstępnie", wśród marności...w puchu.

Tak sobie poleciałam wyobraźnią, gdyby tymi poduszkami, tak na rozładowanie emocji, zaczęli naparzać się w polskim sejmie. Widzicie to?Może niektórzy nawet, doznali by dyskretnych doznań? Potem w zgodzie każdy z każdym, ku chwale Ojczyzny podpisali by to co zalega i to co należy poprawić? A p. Krysia, nie mówiłaby, że lepiej mieć tasiemca niż nie mieć "życia wewnętrznego"(kk). Może odkryłaby wreszcie "inne"przyjemności? Już nie wspomnę o prezesie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz