23 stycznia 2016

Czarna dziura, pogłębia się...

W czwartek zbyt późno usłyszałam,  że nie ma już Bogusława Kaczyńskiego wśród żyjących.Napisałam już wcześniej inną notkę.. Wczoraj nie miałam kompletnie czasu by parę zdań napisać.
 Właściwie cóż można jeszcze dodawać do tego co wiadome i oczywiste? Czarna dziura w kulturze tylko się powiększyła i tyle. (Przy obecnym ministrze od "kultury" to puf.. wszystko legnie  w jakimś "niebycie" )  Jego swoboda wypowiedzi i wprowadzanie w świat muzyki niezwykle finezyjnym językiem, czarowała.

Wprowadzała w magiczny świat kolejne pokolenia.  Świat, którym była Muzyka. Cierpliwie i z zapałem przedstawiał kolejne divy operowe i sprawiał, że nawet laik miał ochotę je posłuchać... choć raz.:) Oczywiście operetki czy przedstawianie  wielkich koncertów z muzyką poważną, były w tym samym kręgu jego muzycznych pasji. Ja pamiętam jak dzisiaj a było to około trzydzieści  lat temu, jak nie mogłam przekonać się do Marii Callas.  Nie wiedziałam dlaczego. A pan B.Kaczyński miał właśnie swój program muzyczny z jej udziałem.

 Opowiadał tak ciekawie z taką miłością fanatyczną, że postanowiłam wysłuchać jej do końca. Wtedy kupiłam dwie duże płyty(jeszcze):) i słuchałam prawie codziennie.Dzisiaj  nie słucham jej zbyt często.(przesyt?) Odkryłam powoli i innych wykonawców w ulubionych utworach. Jestem im wierna do dzisiaj. 

 Od pierwszego ataku, dał radę jeszcze 8 lat przeżyć i pracować. 21 -ego stycznia, drugiego ataku już nie przeżył. Miał i tak dużo szczęścia. Mój mąż przeżył tylko 6 miesięcy. Jednak jego dodatkowo"zdradziła"infekcja płuc. Wiele osób, odchodzi jeszcze szybciej. Cóż, niemalże loteria...po udarze.




ten popularny utwór z czasem wolałam w innym wykonaniu. E.Fitzgerald, L.Armstronga, czy J.Joplin. Te wykonania także popularyzowane z entuzjazmem,  przez B.K.

 Miłego weekendu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz