tyle jeszcze "dolinek"nie zaliczonych i zamków ....
w pośpiechu Oranżeria w Strasbourgu przedeptana:)
Parlament E.tez trzeba zaliczyć...
nawet do środka udało nam się wejść :)
nawet mogę zrozumieć skojarzenia pewnych "warstw społecznych",
że Unia Europejska to samo zło:) bo wiedzy w tym żadnej...
Wracałam ze "smutaskiem" do domku, tylko bilet z parkingu odbijający się w szybie, przypominał, że już odjechała...:(
________________
Teraz muzyczka a jutro będę się "orientowała" co się zmieniło na "różnych scenach "no i coś nabazgrole:) Miłego dnia na jutro :)
[...Słowa staniały. Rozmnożyły się, a straciły na wartości. Są wszędzie. Jest ich za dużo. Mrowią się, kłębią, dręczą jak chmary natarczywych much. Ogłuszają. Tęsknimy więc za ciszą. Za milczeniem. Za wędrówką przez pola. Przez łąki. Przez las, który szumi, ale nie ględzi, nie plecie, nie tokuje.]
Jeden z Europejczyków , jak donosi T.Lis, powiedział w rozmowie z nim, że Polska ma najlepszy rząd w Europie. Nie wiem czy przesadził, ale sam fakt, że tak Polskę za czasów D. Tuska postrzegają, jest bardzo budujący.:)
Natomiast o rządzie braci Kaczyńskich, popularna zachodnia gazeta napisała;
"Rządy PiS-u były pośmiewiskiem Europy"
Sam pan prezes, J.K.był uprzejmy powiedzieć, że "w europejskiej polityce liczą się z tymi , co tworzą jakieś problemy, a nie z tymi co całują wszystkich po rękach"
hmmm... zostawiając Lecha w spokoju, myślę, że Jarosław sam w sobie był i jest problemem dla Polski. Czy ktoś się z nim liczył, czy liczy, poza granicami swojej partii?W stwarzaniu problemów swojemu Krajowi, jest mistrzem, to fakt. Takich też dobrał sobie tępych uczniów:)bo nijak nie mogą prześcignąć "mistrza" skoro ciągle nim jest:))))).
Czekając na decyzję w Brukseli.....Bardzo bym chciała żeby p. Tusk został wybrany.
Współczesny Doktor "Ojboli" odkrył "lek na wszystko" i tak powiedzmy, "grendoli":);
Wskrzeszam umarłych pobudzam otępiałych sam rozum mam wielki choć wolę tych z małym Adrenalinę podnoszę za friko, stać mnie,- proszę! Wyszkolę "polactwo" prawych, lewactwo, i o Unię zahaczę epitetem oznaczę zagrzeję do boju nie dam spokoju ! Bo cały świat "gnojem" wezmę go przebojem inteligencja, technika kto mnie słucha, ten "łyka" bez popitki, na sucho nadstawiajcie ucho! Jam "Korwin wielki" broń będę rozdawał nie jakieś cukierki słodzą wam już wieki wyeliminuję te kaleki ! kto we mnie uwierzy w mych szeregach rycerzy! Powstanie Polska nowa ! w myśleniu "odnowa" rozszerzę na Europę wzniesiemy stosy "czarnym" idiotom, podrzucę robotę. Czas się obudzić partię wybrać JEDYNĄ "maszkary" potopić zastąpić ładną, zdrową, choćby w burce, dziewczyną! ________
- To co? mogę na was liczyć? -pomożecie?
Ok, nie dziękuję, to WY mi będziecie dziękować!-
w końcu resztę życia wam droga młodzieży chcę poświęcić.
Uzbroję was po zęby, macie tylko mnie słuchać i stać przy mnie.
:)
________________
Spokojnego dnia i proszę raczej słuchać muzyki, zawsze bezpieczniej, :)
Wczoraj się skusiłam i poczytałam nieco o najnowszych rewelacjach 72-letniego dziadka:)))
obecnie, EURODEPUTOWANY :)
*
Maluchy cieszą się Myśl o nowych doświadczeniach zawsze wzbudza ciekawość.
Jeśli strach, to szybko mija. Przynajmniej tak powinno być.Rola szkoły jest olbrzymia.
Jednak to rodziców powinno bardziej obchodzić to, jak dziecko sobie poradzi w tych pierwszych latach. Jak nauczy się współistnieć wśród kolegów i koleżanek w grupie. Niektórzy rodzice mają tego świadomość. Dla niektórych najważniejsze są oceny i poprzez nie, malują obraz zdolnego dziecka.
Najlepiej jeszcze, jakby to zdolne dziecko było jedyne w klasie. Ich, dziecko. Zapewniają mu wszystko co najlepsze(według nich). Od markowych ciuchów, po różnego rodzaju szkolne akcesoria.
Różnice dają się zauważyć bardzo szybko.Następuje wśród rówieśników "milczący podział". W Gimnazjum już nie milczy.Młodzież jest szczera do bólu.Czyjego? Jakiegoś kolegi, jakiejś koleżanki.
Rodzicom niestety nie zawsze udaje się wychwycić początkowe problemy. Przecież się uczy dobrze i to jest najważniejsze.Bywa, że zostają tak "rozpuszczeni", że gdy pojawi się skromniejsza ocena za wiadomości, doznają "szoku". Stosują upomnienie i propozycję natychmiastowej poprawy bo jeśli nie ...itd. W liceum wachlarz kar, jest bardziej wyrafinowany. Nie w każdym domu siada się do stołu i rozmawia. Pomiędzy rodzicami i dziećmi, pogłębia się przepaść.Rodzice przypisują to tzw. "trudnemu wiekowi"Tak jest wygodniej? Psychologowie mówią, że ten czas trzeba przeżyć, jak ospę.Minie. Nieprawda!. To dorastające dziecko usiłuje przeżyć okres, zanim zrozumie otaczający go świat.Widzi w nim przecież wiele sprzeczności...już. Obłuda w szkole, w domu, na ulicy, w mediach i "wyścig szczurów", nie jest tym, co CHCE widzieć. Niektórzy rówieśnicy "podpowiadają" jak sobie z tym radzić. Z "rad" skorzysta uczeń, może bardziej wrażliwy, z którym się nie rozmawia, którego się nie chwali, u którego problem już rozrósł się. Niezauważalnie przekroczył bezpieczne granice. Także, którego się każe za nagle słabszy stopień. Ogranicza wyjścia, obdarza epitetami lub zabiera komputer. Lub odwrotnie, pozwala godzinami siedzieć przy nim, zadowalając się odpowiedzią; że szukam materiału do szkoły, uczę się z niego, konsultuję z innymi na " fejsie" itp. A w tym czasie dziecko odreagowuje, grając w brutalnie podawane gry. Np.eliminacja przeciwników. A niech tam, - myślą rodzice, byle oceny były dobre, bo matura bo studia, bo dobry fach w ręku i lepsza przyszłość.Oni sami zapracowani, lub nieobecni, ograniczają się często do "przyziemnych podstaw" wobec swoich dzieci. Inteligencja bywa wrodzona. Kultura bycia i życia, niestety nabyta.Tego dzieci uczą się w domach. Bywa, że same dzieci zauważą różnicę wcześniej i usiłują ją naprawić poprzez obserwację tych bardziej "obytych". A jeśli nie zechcą? jeśli oczekują, żeby każdy z nich przyjął JEGO styl bycia i życia? bo tylko z takim się utożsamiają? To właśnie zaczyna się problem. Odrzucenie. Epitet "prostaka"..najdelikatniejszy itd. itd.(mimo świetnych ocen) Obraz kultury, szacunku do drugiego człowieka, rodziny, miłości, tolerancji, akceptacji" inności"To są wartości i kapitał, w który rodzice powinni wyposażyć dziecko. Łatwiej każdemu dziecku, będzie znaleźć swoją własną drogę w życiu. To setki przegadanych godzin. Bez jakiejkolwiek nienawiści, do kogokolwiek.Trudne.Ale ten trud warto podjąć, by dzieciom żyło się lepiej i bezpieczniej. Pamiętajcie o tym, prowadząc malucha do pierwszej klasy szkoły podstawowej. Ciężar tornistra, plecaka, da się zapomnieć. Doświadczenia (szczególnie te przykre, niszczące) wychowania domowego, mogą towarzyszyć młodym przez wiele lat. Jeśli nie do końca życia.
Koniec szalonych upałów? Pewnie tak.
Teraz może gorące głowy:) będą bardziej" stonowane"?
Wiem, wiem, też bardziej lubię ją oglądać niż słuchać śpiewu. W tamtych czasach jednak, nawet śpiew jej był uroczy:)Teraz ma też "swój urok":)... a nie?:))
Swą karierę BB zaczynała w wieku 14 lat. Nic ją niby do niej nie predestynowało:).Ot, zamożna mieszczańska rodzina, rygorystyczne wychowanie, prywatne katolickie szkoły. Pewien młodzieniec wprowadził ją w świat filmu i nauczył wszystkiego co było konieczne i mniej konieczne. Stała się symbolem rewolucji seksualnej lat 60tych i triumfu zmysłowości. Tuż przed 40 - tką, wycofała się z zawodu mówiąc; "Swą młodość i urodę dałam mężczyznom. Swe doświadczenie i to, co we mnie najlepsze, daję teraz zwierzętom" Teraz ma 80 lat. Jestem pewna, że zwierzęta skorzystały z jej dobroci(bardziej):)) i korzystają nadal.