Dzisiaj mam las, góry, jeziora, pod nosem. Tam się relaksuję.
Gdziekolwiek jesteś, smutek bywa taki sam.Trzeba go więc ..."wysmucić".
To jest wredny towarzysz, zawsze czeka cierpliwie by nas dopaść:)Objąć ramionami...
To jedyne ramiona, kiedy trzeba mieć siłę, by je odepchnąć. Czasami się udaje...:)
Cóż, każdy wybiera swoją drogę...
Uwielbiam ten utwór.w wersji muzycznej. Jest wiele interpretacji z tekstem.Również je podziwiam.Bez tekstu. Niektóre niesamowicie dobre.(ciarki normalnie):) Jednak mój tekst, byłby inny. Nie związany z myślą o bogu. Zdecydowanie, nie..:)
Dedykuję ten utwór tym, których kocham. Życzę tyle dobrych uczuć w sercu, i tyle miłości od innych by stopiła te lody...:)
Podam wspaniały przepis, na poprawę nastroju. Bez mąki, cukru, zdrowy, pożywny i niebo w buziaku. Zamiast śniadania, do kawki, lżejsze i pożywniejsze.
Składniki
250g - zmielonego w młynku maku
500g - mielonych migdałów
całość wsypać do dużej miski, na sucho.
---------------
BLENDER
Do blendera wrzucić, (a potem zalać mak i migdały)
20 jajeczek
1 op. śmietanki kokosowej (200ml)
2 cytryny Bio, ze skórką
1 zapach migdałowy
dosłodzić do smaku, może być słodzikiem, syropem z agawy, lub komu nie przeszkadza to jakimś cukrem najmniej szkodliwym hi, hi.
1 szklanka wody lub soku np.pomarańczowego
1 mały proszek do pieczenia.
Po wymieszaniu, dolać płynnego masła 250 g.lub oleju kokosowego.
czas przygotowania 10 min-15min.
forma 28cm, głębokość, 5, 6 cm
piec w temp.170 lub140 z termoobiegiem około 50-1h. Pychota !
Napisałam w przepisie 70 pastylek słodzika, zmieniłam. To chyba złe wrażenie robiło:))Tak córka mi podała w przepisie, ale ona nie używa cukru. Ja też w zasadzie, ale raz na jakiś czas to zjem ciasto i nie zastanawiam się czym posłodzone.:)))
Dzisiaj sobie usiadłam pod tym drzewem. Wcześniej był szybki marsz, 3km.(hi, hi bez szaleju,co?)
"Wczoraj, naręcze marzeń rwałam,
a w chwilach smutku powtarzałam..
.jeszcze jeden świt, jeszcze jeden zmrok"..
Szukałam dzisiaj jakiegoś odp.repertuaru. Nigdy tego nagrania nie słyszałam i sprawdziłam kiedy powstał. 5 lat temu. Ponieważ zawsze zwracam uwagę na słowa, te na dzisiaj b. mi odpowiadają:) Podziwiałam kiedyś i dzisiaj, panią Santor. Jest ciągle cudownie pozytywnie nastawiona do świata.(mimo wypadku i choroby). Jak przed paroma dniami p. B. :) Mam nadzieję, że również Ona, dożyje jego wieku. Na razie ma tylko 81.Wspaniała p. Irena Kwiatkowska dożyła np. 99.:) to jeszcze ma trochę przed sobą.
*
A więc dedykuję to nagranie wszystkim zniechęconym, chorym, samotnym, (także młodym), by ciągle chciało im się stawiać kroki, od świtu do zmierzchu. Czasami tak bardzo nie chce się ruszyć nawet palcem...Bywa, wszystko wkurza, zniechęca własna bezsilność, szczerych rad nikt nie chce słuchać...Każdy, każdego podejrzewa o złe intencje itd. itd. Nie poddawaj się jednak, rano znów postaw ten Jeden Krok...Świat niech cię ciągle kręci...mimo wszystko ?
Ten ostatni album.p.Ireny bardzo udany. Warto kupić. W nim np. " Chodź na kawę Warszawo"-b. ładne video. Słowa, muzyka, wykonanie perfekcyjne, jak zawsze.
Spokojnej niedzieli i początku tygodnia.
ps. nie przerabiam już tych tragedii. Trzęsienia ziemi są okropne.Przykre...idę do lasu tym razem...
Warto być przyzwoitym - zawsze mawiał. Napisał też książkę pod tym tytułem. Warto przeczytać.
"Nie zawsze bycie przyzwoitym się opłaca, ale to co się opłaca, bywa niewiele warte"
Zmarł dzisiaj, wielki człowiek, nie znajduję słów teraz by coś mądrego napisać. Mogłabym go słuchać godzinami. Codziennie. Dla mnie był autorytetem... na pewno. Właśnie jednym z tych szczerych, mądrych katolików jakim był, których cenię i szanuję. Wspomniałam o tym w poprzedniej notce.
Pracował intensywnie dla Kraju do ostatniego dnia! (dokładnie-mimo93lat)Niesamowite... tak właśnie wyobrażał sobie służbę dla dobra Ojczyzny. Odpoczywaj, wspaniały wielki człowieku.
Skomponował wielki, zagrał wielki. To właśnie nagranie, na chwilę zadumy o panu Bartoszewskim.
Nasza
córka wraz z mężem należą do wspólnoty przy Kościele Kat. Mają troje
małych dzieci. Wszystko do pewnego czasu było Ok, ale coraz bardziej
niepokoi nas ich zachowanie. W domu na ścianach pełno obrazów Świętych,
dzieci chodzą do katolickiego przedszkola. Niby wszystko dobrze, ale jak
przychodzimy odwiedzić wnuki to ciągle słyszymy, że mieli wizję, że
niedługo będzie koniec świata i sam Pan Bóg im to powiedział bo mieli
odprawiane egzorcyzmy. Chodzą na wszelkie uroczystości kościelne , msze,
czuwania.
Coraz bardziej niepokoi nas ich zachowanie. Na siłę
przekonują nas do swoich poglądów i straszą, że będziemy się smażyć w
piekle Tłumaczę córce, że religia to nasza sprawa .Córka uważa więc, że
jesteśmy źli. Zerwali kontakt z rodziną (bo nie mają ślubu kościelnego,
no to są źli). Po prostu już boimy się do nich chodzić . Wnuki
uwielbiają nas odwiedzać i zawsze świetnie się bawimy. (bardzo je
kochamy) Ostatnio jak wnuki u nas były to oglądały bajkę o duszku i
najwyraźniej coś im się w nocy przyśniło. Córka stwierdziła, że u nas w
domu jest zło i nie pozwala na kontakty z wnusiami.
Wyjaśniliśmy, że
wnusiom przyśnił się zapewne duszek z bajki. Jak dzwonimy to zaraz
zaczyna się gadka, na tematy religijne i kończymy rozmowę. Wszędzie
widzą zło i diabła. -w zabawkach ,w książeczkach dla dzieci (muszą być
odpowiednie - a nie Hello Kitty). Żyją jakąś nienawiścią, a nie zgodnie z
naukami Jezusa . Dla nich rodziną jest wspólnota. Szukają w rodzinie po
przodkach jakiegoś zła (czy ktoś zajmował się wróżeniem z kart. itp.)
Nas rozliczają, że nie nosimy medalika, a w domu nie mamy świętych
obrazków. (jesteśmy wierzący).
Wymyślają dziwne rzeczy aby osiągnąć swój
cel, czyli żeby wszyscy robili tak jak oni chcą. Lubią dyktować co kto ma
robić - nawet kiedy się powinno chodzić na cmentarz. Zięć potrafi
podnieść głos na swoją mamę staruszkę, a i do nas i do babci nie
przebiera w słowach. Podnosi głos przy dzieciach. Jesteśmy przerażeni.
Od dawna nie widzieliśmy kochanych wnucząt. Czy to zachowanie i
rozumowanie jest normalne ?
Widzimy, że jest coraz gorzej. Nie umiemy z
nimi rozmawiać .Od ostatniej wizyty u nas wnucząt (i doświadczenia
wyimaginowanego u nas zła)
Córka powiadomiła nas o tym, że dzieci
trzeba izolować od zła i nie utrzymuje z nami kontaktu. Nie chcemy
żadnego rozliczania ani awantur. Czy tak się zachowuje miłujący
bliźniego chrześcijanin ? A może to już jakaś psychoza ? Co robić ? Jak
nawiązać kontakt ? Co powiedzieć ? Pomocy. Proszę !!! ps.pisownia org. zachowana.
***
Taki komentarz przeczytałam niedawno, pod artykułem o kościele. Niestety nie pamiętam gdzie. Dzisiaj robiłam porządki w schowku:) Zamyśliłam się. Ile jeszcze jest takich rodzin w Polsce? Kiedyś myślałam, że takie zachowania są typowe dla świadków J. Takich doświadczyłam na własnej skórze w rodzinie :)Jak pamiętam z Polski, kiedyś aż takich chorych zachowań nie było. Może ich prostu nie zauważałam ?brrrr.. Nie miałam też specjalnie okazji:)Znałam(znam) jedną rodzinę, b. katolicką żyjącą według przykazań ale NORMALNĄ! Łączyła nas czysta, serdeczna przyjaźń, przez 25 lat.
Teraz utrzymuje kontakt z ich dziećmi. Też żyją cudownie normalnie. Rodzice odeszli nagle 8 lat temu. Gdyby takie świadectwa dawali wszyscy lub chociaż połowa katolików, jak moi przyjaciele,(ci obecni także 40 lat już:) najcudowniejsi) świat byłby cudowny! (uczciwi, życzliwy, zero fałszu, współczujący, reagujący natychmiast pomocą.)
A dzisiejsi tzw. "prawdziwi" krzykacze,(katoliby) czym się wyróżniają? Nienawiścią !, brakiem jakiejkolwiek tolerancji dla inności. Akceptują jednak wszelkie swoje i przedstawicieli kk, dewiacje umysłowe!.(Hoser, Oko i wielu innych, talibów - nieomylnych dyktatorów) Totalny analfabetyzm intelektualny, MORALNY, oświatowy, kulturowy itp. itd. Ciemnota i zakłamanie.! Gotowi natychmiast powtórzyć św. inkwizycję. Zza pleców, już próbują to robić, chociaż stosy jako takie, nie płoną. ps.(przepraszam tych wyjątkowych, wierzących - to oczywiste):)
To ja se wypisałam co mi zaległo na chwilę :)) ......a Ona dośpiewa:)w końcu idzie wiosna:))) ____ Dla "wątpiących" link,:) czego uczą w szkole, na lekcjach religii opowiedziane przez rodzica.
http://polska.newsweek.pl/religia-w-szkolach-dzieci-religia-edukacja-kosciol-katolicki-newsweek-pl,artykuly,279038,1.html
Świat nie jest taki zły...jak śpiewa p. Kunicka. Tak naprawdę trzeba "namalować" w sobie taki obraz, który pozwoli nam uwierzyć, że faktycznie, świat nie jest zły. Obrazki z całego świata dają różne przekazy. Tragiczne, smutne, z nikłą nadzieją na ogólną "szczęśliwość"dla wszystkich. Nie ma specjalnego szoku. Od zawsze są rozbieżności. Każdy z osobna ma inne wyobrażenie jak powinien wyglądać świat, by wszyscy czuli się w nim dobrze. Wojny, uciski, zniewolenia, głód i wszelkie zarazy, towarzyszyły ludzkości od zawsze. Tak jest do tej pory. A jednak ludzie bywają szczęśliwi.
Potrafią znaleźć swoje miejsce i choć przez moment mieć uczucie zadowolenia, radości, że żyją i mogą podziwiać tę swoją planetę. Właściwie, w życiu chodzi pewnie o te dobre momenty. Warto je tylko zauważać, cieszyć się nimi. Nie wiadomo bowiem, z jaką częstotliwością będą przychodziły, by za chwile znowu nas opuścić. Mnie osobiście wydaje się, że zanika dzisiaj w ludziach wrażliwość na drugiego człowieka. To nie dotyczy tylko Polski. Tak się dzieje w całym świecie. Na szczęście jeszcze całkiem nie zanika:). Dlatego dopóki jest, daje się żyć wśród ludzi.
Ważne by nie pozwolić, by jedna z najokrutniejszych trucizn dla człowieka, czyli nienawiść - zainfekowała cały organizm. To jest trudne, wiem. Szczególnie gdy na każdym kroku, jest co chwilę wylewana wiadrami. (media, instytucje, grupy, partie) itd. Zło zawsze szybciej przebija się i rozrasta, niż jakiekolwiek dobro. Jednak w gronie osób bliskich, rodziny, można je obronić. Naiwnością bowiem jest oczekiwać, że nagle człowiek, czy grupa ludzi, zrezygnuje z chęci podporządkowania sobie innych. Władza, chęć jej posiadania i parcie do niej po trupach, to także odwieczny problem ludzkości.Współczesny świat, także nie potrafi nad tym zapanować - niestety. Dopóki On jednak się kręci, korzystajmy z życia jak potrafimy. Dlatego kochajmy i szanujmy swoje osobiście utworzone...."małe światy". To one tak naprawdę, pozwalają nam... łapać oddech i podnosić się :) Szczęście, "bogactwo", zdrowie, ROZUM, nie jest "dane" wszystkim na stałe... i po równo:)
- No co jest ? - żreć mi się chce.! kiedy koniec tej durnowatej kampanii prezydenckiej?- tracę cierpliwość....
- Nie mazgaj się, damy radę! - zaraz ci jakąś kiełbaskę wyborczą podrzucę, mój pan nawet w szafie je trzyma. Śmierdzi jak jassssna cholera! Tobie dam taką z lodówki. My zwierzaki to lepsza rasa i lubimy trzymać się razem, a ludzie to zwyczajne...
Wystawia dzioba i nieraz mucha mu wpadnie. Nieraz sobie larwę wygrzebie. Uwielbia poczwarki, które wyciąga długim dziobem także z odchodów bydła. Fuj !, taki ładny, a lubi się babrać w tych odchodach?
Na dokładkę, gdy jest niespokojny, czuje zagrożenie, to może z gruczołu kuprowego wystrzyknąć ciemnobrązowy płyn o nieprzyjemnym, piżmowym zapachu. Dudki, mogą również wystrzykiwać strumienie płynnego kału i
zawartości jelit przez otwór kloaczny. Strzały takie mogą sięgnąć nawet
50 cm w górę!...Takie sympatyczne wrażenie sprawia, a to taki śmierdziel ?
Ooooo, ja cię! - aaa, to teraz rozumiem dlaczego lepiej nie spotykać Dudka. Zapach pozostaje dłuuugo w pamięci? Uf!- na szczęście nawet przypadkowe spotkania mi nie grożą.
eh, osłodzę sobie dzisiaj życie budyniem z sokiem malinowym :) a co, też lubię:))
Spór pomiędzy prawdą a kłamstwem, czy spór o inną wizję Polski?
Kiedy prawda jest prawdą, usłyszeliśmy wczoraj wielokrotnie z ust p. Kaczyńskiego i p. Macierewicza. Prawdą więc jest wszystko wtedy, gdy tak stwierdzi opozycja. Kłamstwem natomiast, prezes nazwie wszystko to, co wypowiedziane jest przez "onych". Wartość prawdy znaczy się, jest znana tylko p. Kaczyńskiemu i jego wyznawcom. Dlatego, bo On żyje w wartościach i z wartościami.
Prowadzi go kościół. Na niego zawsze mógł liczyć. On wytycza drogę na nowoczesną wizję państwa! - zapewniał. :)Zachwalał - Radio Maryja, TV Trwam, GP, TV-Republika i oczywiście Rydzyka. Bez niego nic nie byłoby możliwe. Fakt ten podkreślał wczoraj wielokrotnie. W lizaniu przeszedł samego siebie. A może raczej opuścił siebie i zabłądził? Na zakończenie jeszcze wychwalał p. Macierewicza i jego zespół. Bez niego, również nic by nie było możliwe (prawda by się nie objawiła?)- mówił. Droga do prawdy, znacznie by się wydłużyła. Dziękował wszystkim "zasłużonym" i zaangażowanym. Wspólnie stworzymy Polskę o jakiej marzymy! - jestem o tym przekonany.
Więc jaką ma wizję Polski p. Kaczyński? No jak to.... prowadzoną przez Prawo i Sprawiedliwość i powszechny KK !!! Wtedy i tylko wtedy, Polska uniknie dalszej degradacji i będzie nowoczesnym państwem - zapewniał. Żal..., czarno to widzę. Niestety na horyzoncie nie lepiej. Kolorystycznie oceniłabym, na szaro...Rząd się przymulił na maksa. Wiosenne osłabienie? Prokuratura póki co, daje "GAZ-u" a naród ma zapałki (lub odwrotnie?) Może faktycznie chodzi o wielkie BUM ?(wreszcie będzie ?)
Wczoraj zamiast zadumy, ciepłych wspomnień, była zadyma Polityczna. P A R A N O J A!
Tak na marginesie, mija właśnie 11 rocznica jak odszedł Jacek.K
"Nic tylko szukać, szukać w otchłani Ścieżek, mostów i bram... Byle nie zatrzeć granic: Kto tu! - Kto tam! znaleźć to co łączy,
ale nie zapomnieć-
Kto tu! Kto tam!"
___
prawda, że cudowne?
To na dzisiaj oddech od rewelacji smoleńskich. Jak było do przewidzenia, opozycja dała kontratak. Czyli, dostała paliwo i uskutecznia jazdę szaleńczą bez trzymanki:)Macierewicz znalazł nawet swojego sobowtóra... w Niemczech. Pomaga nam, a jakże! Niech sobie jeszcze chwilę pofiglują.
*
Wiosenne osłabienie
A nasz" niedźwiedź", do roli "misia" sposobi???
przysypia, pewny swego wdzięku?- nim nie nadrobi!
może by tak podzelować buty, wspólnie zebrać się w kupę
zamachnąć słusznie, rozbujać nogę i zadać misiowi buta w doopę?
Wstawaj śpiochu!
Wiosna!
Maj!
* Na słuch padło ?
Prawie pięć lat płakała
parę dni przed rocznicą
głosu męża nie poznała ?
Nie !
już z innym głosem się"obsłuchała"
* Ciągłe zaćmienie
Wątpliwości ma jego córka
u niej w głowie zawsze chmurka
niby mądra, szlachetne zdrowie
a tłumaczyć trzeba, jak krowie na rowie.?
________________________________
Gdyby od początku prokuratura przekazywała społeczeństwu dokładne ustalenia, nie pozostawiałaby miejsca na różne teorie spiskowe. Nimi, różne samo-powołujące się komisje i eksperci, mieli okazję karmić wszystkich. Swoimi "odkryciami", ośmieszali Polskę nie tylko za oceanem ale i w Parlamencie Europejskim. W dalszym ciągu, nieudolna prokuratura, ciągnie brzydki zapach za sobą. Wskutek wycieków przedwczesnych, czy wiecznie spóźniających się? daje znowu paliwo do tworzenia następnych teorii.
Po jaką cholerę? Reakcją powinno być natychmiastowe przedstawienie najnowszego uzupełnienia przyczyn tej katastrofy. Natychmiastowe! - nie za kolejne 5 lat. PiS już łapie oddech. Rewelacje znowu obraca na swoją korzyść. Komu prokuratura właściwie chce robić dobrze? Obrywa się p. Prezydentowi, Rządowi, że specjalnie wywołują emocje przed rocznicą. Robią sobie"podłą kampanię"- dodają. Oni!!!? A tymczasem?... przemówienie już napisane. Jarosław miał odczytać w rocznicę. Jak zawsze nasączone jadem i teorią wybuchu.
Teraz pewnie wprowadzi korekty. Będzie bardziej zjadliwe? Zwolennicy i kundelki, znowu oleją kolejną próbę przedstawienia prawdy. A prokuratura? Ona robi "olewanko" przede wszystkim na tę część myślącą, społeczeństwa. Pozostałych i tak nic już nie przekona. Domagają się śledztwa międzynarodowego. Polska prokuratura wykonuje czyjeś zlecenie - tak dzisiaj ocenili. Czyli wszystko będzie zawsze ukartowane, wymyślone. W kłamstwie - dodają, pomagają wrogie służby, pod egidą PO i p.Komorowskiego. Czy ta paranoja wreszcie znajdzie swój finał ? Obojętnie jaki... ale FINAŁ!
Dość tej zabawy panowie prokuratorzy i cała reszta..."szambo-nurków" Smoleńsk, katastrofę, wystarczy wspomnieć raz w roku..na rocznicę. Nie ma już potrzeby codziennie...
___________________________
Później będzie normalny post :))
Polej co jest do polania
Olej co jest do olania
niech zginie z oczu !
niech spłynie !
ta nowa drużyna,
do "kandydowania"
Jednego szczególnie "olej"
z każdej strony!
może wreszcie przestanie
pleść farmazony ?
:)
- hę, hę, hę, dawno mnie nikt tak nie "OLAŁ" i to na ciepło
- no widzisz, robię ci przysługę - i to gratis, hi, hi, hi
"Kiedy jestem załamana i moja dusza jest taka zmęczona
Kiedy przychodzą kłopoty i moje serce zostaje obciążone
Wtedy wciąż jestem i czekam tutaj w ciszy
Aż przyjdziesz i usiądziesz ze mną na chwilę
Podnosisz mnie, bym mogła stanąć na wyżynach
Podnosisz mnie, bym przeszła po wzburzonym morzu
Jestem silna, kiedy jestem w Twoich ramionach
Podnosisz mnie, bym była kimś więcej niż potrafię być"
- to ja chyba śpiewam dla niej, tymi słowami ?....
myślę oczywiście o niej...
Tak się złożyło, że nie zobaczę swojej malutkiej wnuczki w te wolne dni. Wprawdzie nie jest jeszcze scerbata, jak ta dziewczynka, (ma 2,7) ale sam fakt, jest dla mnie bardzo przykry. "Babcia siłaczka"- to jest to, co najtrudniej mi ....udawać. Czycokolwiek jest mi łatwo udawać?
(peut-être demain de regret sincère?)
*
Różne są tęsknoty moja maleńka
Różne też są jej przyczyny
Dziwny świat, drogi się plączą
Nie zawsze z czyjejkolwiek winy...
__
_______________
korekta:))) dzieci mają pomysły... Dojechali. Mówili, że nie przyjadą...żebym się nie denerwowała pufff,. Wypieściłam się z maleńką do woli ! :))))