Myśli galopujące, nie okiełzane
Chcesz je zatrzymać
Na chwilę
Dotknąć
Zebrać
Uciekają
Chcą być wolne
Nie ujarzmione
Nie zbrukane
Nie wypaczone
Gdy dotkniesz mojej dłoni
Zatrzymają się
Przy tobie
Na zawsze...
Ps.od poniedziałku kontynuacja limeryków:)
Piękne słowa Alex,bo tylko przy kochającym człowieku myśli mogą być swobodne i czyste. Serdeczności
OdpowiedzUsuńTEŻ tak myślę:)rozszerzyłabym to nawet do ludzi, których kochamy... Miłego weekendu Hanno:)buziole:)
OdpowiedzUsuńKiełznaj konie
OdpowiedzUsuńtakże i myśli
to Ci się nowy
limeryk przyśni
Do poniedziałku Włodek
Według filozofii Hinduskiej, konie są symbolem wolności:) Pasuje mi to:)) uwielbiam konie i wolne myśli. Nawet te nieokiełznane :) z nich czerpią wszyscy muzycy,malarze, poeci...inspiracje tak do końca nie zbadane. Miłego wypoczynku :) Serdeczności :)
OdpowiedzUsuńChciałoby się mieć myśli czyste, nie zbrukane, nie wypaczone - jak piszesz. Niestety często myśli kotłują, są czymś zaburzone, niepokorne. Ale od czego jest nasza wola? Zmuszamy nasze galopujące, niesforne myśli do okiełznania:-) I już jest wszystko OK:-)))
OdpowiedzUsuńSerdecznie ściskamy:-*) B&S
Oj chciałoby się chciało :) Wiem, że nie zawsze się to udaje:)Zwłaszcza gdy myśli się o polityce:)). Ja raczej o innych sytuacjach myślałam. Kto jest np. zakochany, bywa:) ma myśli czyste nie zbrukane, nie wypaczone/. Przynajmniej tak powinno być. Kto kocha np.tych w rodzinnym gronie, również.(mąż dzieci) Są też tacy, którzy czekają wciąż na poznanie tego wspaniałego uczucia.Wystarczy dotyk dłoni..Myśli zatrzymują się :)pozwalają okiełznać:) mija strach...Kochać, być zdolnym do kochania (do przyjaźni) to wspaniała rzecz, myśli są na właściwym miejscu.Lub łatwo dają się okiełznać ?:)))))))Serdeczności :)B.
OdpowiedzUsuńAleż Alex:-) Nie chodzi o myśli o polityce, ale o różnego typu kłopoty,radości i są to myśli różnego typu, które zaprzątają naszą głowę. Również to, co piszesz: miłość, przyjaźń - to są najwspanialsze uczucia:-)
UsuńŚciskamy najserdeczniej :-*) B&S
:) ale ja odpowiedziałam z myślą o niej :)) Tylko ona jest w stanie "zbrukać" moje myśli.Nic innego :)Czasami trudno się temu nie poddać:)) Wtedy robię to co większość.Pozwalam słowom "płynąć"swobodnie:)))) A tak poważniej:) oczywiście, masz rację i w całości się z tobą zgadzam.Każdy zbiera "swoje dary" i nie zawsze są to słoneczka. Buziolki :)
UsuńBardzo lubię gdy moje myśli bez nerwów i stresu płyną swobodnie. To takie auto-konferencje bez słów. Stan czasu-zawieszenia, kontemplacja, polemika i wnioski formują się w mojej głowie bez konieczności udowadniania czegokolwiek. Mogę tak długooo prowadzić rozprawę z samym sobą, no przynajmniej do dokładnego nazwania i czasem rozwiązania problemu .
OdpowiedzUsuńJednak najmilszy "galop" to myśli bezproblemowe, dotykające piękna nas otaczającego w każdej dziedzinie. Z drugą dłonią w dłoni i zrozumieniem... może być podwójna radość. Osobiście wolę spontanicznie i solo.
Trochę tak jak samotni twórcy ze swoim myśleniem o wynalazkach czy innowacjach... Mają jednak gorzej, bo długo i ze schodkami - raz euforia , a raz frustracja...
Zdaje mi się, że myśli trochę "technicznie" mi się ujarzmiły , ale ja takie z konkretem przewodnim też lubię. Trzeba by wybrać się na jakąś łąkę , w góry i w bezkres popatrzeć...
A z załączoną muzyką to wystarczy oczy przymknąć i popłynąć, znaczy pogalopować.. Buziaki i miłego...
Dokładnie, kontemplacja to to, na co mogę sobie zawsze pozwolić. Lubię to robić solo:)Czasami jednak są sytuacje, że myśli tak jak dzikie konie, ...trudno okiełznać.(galopują):) Wskazana i potrzebna WTEDY ciepła, przyjazna dłoń.Razem łatwiej wyłapać, uporządkować. MIŁEGO, buziol.:)
OdpowiedzUsuń