Szczególnie gdy tyle ostatnio tragedii. Nie byłam w stanie nic napisać o pożarze w Londynie. Tak jak kiedyś przed 7 laty, nie byłam w stanie przyjąć tragedii smoleńskiej do świadomości. Już nie wspomnę o tragedii w WTC. Dopiero po trzech, dniach docierało do mnie powoli .. co się stało.
Dziwny ze mnie człowiek? Może. Po prostu włącza mi się automatycznie blokada na jakiś czas. Myślę, że to lata treningów i własnych doświadczeń.Dlatego żyję i potrafię się śmiać, gdy mam okazję. Nigdy nie oglądam do czego zdolny jest "człowiek" w torturach wobec zwierząt i ludzi. Ale obija mi się o uszy. Nie żyję na wyspie. Potrafi być on bestią, ale i potrafi wspaniale reagować na cierpienia ludzi lub zwierząt. Bywa, że naraża swoje życie. Zawsze będzie zagadką dla mnie, tak ogólnie.
Martwi mnie tylko to, że coraz częściej pokazuje tę drugą stronę.Zbyt często.Lodowce topnieją a człowiek zamienia się w skałę...co się dzieje?
.
Pani Adele, pojechała do Londynu, by zwyczajnie poprzytulać ludzi tam zgromadzonych...taki gest daje i mówi wszystko ..Jej serce ciągle płonie, jest w nim żar. Oby jak najdłużej. Uwielbiam ją.
Ja również, chociaż na odległość przytulam pokrzywdzonych w Londynie, i ich bliskich. Chociaż mentalnie. Cóż innego mogę? To samo robiłam, gdy widziałam tragedie w Aleppo... tych zrozpaczonych ludzi i dzieci z pytającym spojrzeniem.(co się dzieje, dlaczego?)
Jak mawia Johann Gottfried Seume : Ból i radość leżą razem w jednej łupinie - ich mieszanina jest ludzkim losem.
Ja życzę zaglądającym równoważnych sytuacji...a nawet z przewagą radości. Muszę zrobić miesiąc przerwy od Bloga. Pewnie gdzieś wyjadę . Nie wiem kiedy dokładnie. Muszę jednak dać odpocząć głowie:) już teraz. Do następnego razu..Pozdrawiam:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz