Główna bohaterka, ośmioletnia Karolcia, wchodzi w posiadanie magicznego niebieskiego koralika, który spełnia każde jej życzenie.
Dzięki niemu Karolcia wraz ze swoim nowym kolegą, Piotrem, przeżywa wiele ciekawych i zabawnych przygód. Muszą jednak uważać, gdyż koralika szuka zła czarownica, Filomena, która chce go wykorzystać do swoich celów. Po jakimś czasie okazuje się też, że koralik nie ma nieograniczonej mocy - każde życzenie sprawia, że staje się coraz bledszy, aż w końcu kiedyś zniknie. Od tej pory dzieci postanawiają używać go ostrożnie.
Po którejś z rzędu przygodzie, koralik robi się tak blady, że może spełnić już tylko jedno życzenie.
Karolcia prosi więc, aby spełnił marzenia wszystkich ludzi. W jednej chwili tak się dzieje i wszyscy są bardzo szczęśliwi. Dzieci dostają nowe zabawki, sąsiadka zdrowieje, sąsiad zostaje sławnym muzykiem, a mama Karolci wraca ze szpitala, wołając, że wszystkie dzieci pod jej opieką wyzdrowiały. Koralik znika, a Karolcia cieszy się, że właśnie takie życzenie wypowiedziała.
Cudowne prawda?
Pamiętam moje młodsze dziecię, czytało tę książkę(sama) po kilka razy, zaczynając od 5 lat. Ja dwa razy. Pierwszy raz córce na dobranoc, a potem jeszcze raz sama sobie, za jakiś czas
Pamiętam również, jak "omawiałyśmy" tę książkę. Moja mała, Oleńka z wypiekami na twarzy, mówiła:
- mamuś, jak ja bym chciała mieć taki błękitny magiczny koralik.
- co byś robiła wtedy Oleńko ? - pytam.
- no co ty nie wiesz? przecież to samo co Karolcia! Pomagałabym każdemu kto byłby smutny, chory, albo jakby mu kotek z balkonu wypadł, to by żył.
(kiedyś nam wypadł, nie umiałam ukryć smutku... bardzo długo)
Pamiętam, że wtedy córce odpowiedziałam:
- córeńko, w życiu jest ważne, by umieć znaleźć taki błękitny koralik...
- ale jak znaleźć, gdzie szukać? - żartujesz, prawda?
- jest taki kompas Oleńko, on pomaga znaleźć kierunki, drogę...
- prawdziwy?
-tak, mogę ci jutro kupić jak bardzo chcesz
-ojej mamuńku, kup mi proszę, proszę!
Kupiłam:)wytłumaczyłam. Pamiętam jak z córką sąsiadki, namawiały się w pokoju, żeby wyjść na podwórko i szukać koralika:) Pytałam później, czy udało się go znaleźć, - powiedziała, że jeszcze nie.:)
Pocieszyłam, że kiedyś na pewno uda się. Ważne by szukać, mieć cel...
- za parę lat, będziesz starsza i nauczysz się korzystać z "innego kompasu".
-z jakiego?
- w życiu tym kompasem może być i serce i rozum
Zaczęła się irytować, Ty zawsze musisz się "wygłupiać"!?... 😃
ps. plus był. Nauczyła się rozpoznawania głównych kierunków geogr. i uczyła dzieci z podwórka:)
*********************************
Dzisiaj, ilekroć jest mi smutno, ze względu na prywatne sprawy, lub na te w przewijające się w świecie tragedie, powraca myśl o "koraliku" Przydałby się taki...:)
Prawdziwy !!!...oczywiście :)Zrobiłabym raz, dwa, porządek na świecie.
W Kraju początek, oczywiście. Serca ludzi dawno już "wyblakły".
Tracą moc... Nie ma odbiorców... (?)
Rozum przez to, też wyparował. Niektórym bezpowrotnie...
Smutne.
:)
takiej słuchałam dzisiaj muzyki:) (między innymi)
Miłej niedzieli życzę, zaglądającym
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz