O mój ty smutku cichy
O mój ty smutku cichy, smutku gwiazdek maleńkich, nazywałem, szukałem, brałem ciebie do ręki. Jak to się ciało twarde tak w piasek albo glinę zamienia w moich dłoniach, pragnienie każde - w winę. Jak to się - kiedy dotknę kwiat przeobraża w ciemność, a poszum drzew w głuchotę, a chmury - w grzmot nade mną. Jak to ja nieobaczny mijam, sam sobie błahy, i rzeźbę zanim zacznę, marmur wypełniam strachem. Jak to ja nasłuchuję błyskawic w niebie trwogi. Jakże to ja nazywam każde czynienie - Bogiem? Otom strzęp oderwany od drzewa wielkich pogód, sam swym oczom nie znany, obcy swojemu Bogu. Oto słyszę, jak w popiół przemieniam się i kruszę. I coraz mniejszy ciałem, wierzę we własną duszę. 1.XI. 1942r.
Uwielbiam ten wiersz K.Baczyńskiego, od zawsze. Dzisiaj, 1ego Sierpnia, mogę uczcić poległych powstańców pośród których był, właśnie tak. Całą resztę przemilczę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz