Jeden z Europejczyków , jak donosi T.Lis, powiedział w rozmowie z nim, że Polska ma najlepszy rząd w Europie. Nie wiem czy przesadził, ale sam fakt, że tak Polskę za czasów D. Tuska postrzegają, jest bardzo budujący.:)
Natomiast o rządzie braci Kaczyńskich, popularna zachodnia gazeta napisała;
"Rządy PiS-u były pośmiewiskiem Europy"
Sam pan prezes, J.K.był uprzejmy powiedzieć, że "w europejskiej polityce liczą się z tymi , co tworzą jakieś problemy, a nie z tymi co całują wszystkich po rękach"
hmmm... zostawiając Lecha w spokoju, myślę, że Jarosław sam w sobie był i jest problemem dla Polski. Czy ktoś się z nim liczył, czy liczy, poza granicami swojej partii?W stwarzaniu problemów swojemu Krajowi, jest mistrzem, to fakt. Takich też dobrał sobie tępych uczniów:)bo nijak nie mogą prześcignąć "mistrza" skoro ciągle nim jest:))))).
Czekając na decyzję w Brukseli.....Bardzo bym chciała żeby p. Tusk został wybrany.
Współczesny Doktor "Ojboli" odkrył "lek na wszystko" i tak powiedzmy, "grendoli":);
Wskrzeszam umarłych pobudzam otępiałych sam rozum mam wielki choć wolę tych z małym Adrenalinę podnoszę za friko, stać mnie,- proszę! Wyszkolę "polactwo" prawych, lewactwo, i o Unię zahaczę epitetem oznaczę zagrzeję do boju nie dam spokoju ! Bo cały świat "gnojem" wezmę go przebojem inteligencja, technika kto mnie słucha, ten "łyka" bez popitki, na sucho nadstawiajcie ucho! Jam "Korwin wielki" broń będę rozdawał nie jakieś cukierki słodzą wam już wieki wyeliminuję te kaleki ! kto we mnie uwierzy w mych szeregach rycerzy! Powstanie Polska nowa ! w myśleniu "odnowa" rozszerzę na Europę wzniesiemy stosy "czarnym" idiotom, podrzucę robotę. Czas się obudzić partię wybrać JEDYNĄ "maszkary" potopić zastąpić ładną, zdrową, choćby w burce, dziewczyną! ________
- To co? mogę na was liczyć? -pomożecie?
Ok, nie dziękuję, to WY mi będziecie dziękować!-
w końcu resztę życia wam droga młodzieży chcę poświęcić.
Uzbroję was po zęby, macie tylko mnie słuchać i stać przy mnie.
:)
________________
Spokojnego dnia i proszę raczej słuchać muzyki, zawsze bezpieczniej, :)
Wczoraj się skusiłam i poczytałam nieco o najnowszych rewelacjach 72-letniego dziadka:)))
obecnie, EURODEPUTOWANY :)
*
Maluchy cieszą się Myśl o nowych doświadczeniach zawsze wzbudza ciekawość.
Jeśli strach, to szybko mija. Przynajmniej tak powinno być.Rola szkoły jest olbrzymia.
Jednak to rodziców powinno bardziej obchodzić to, jak dziecko sobie poradzi w tych pierwszych latach. Jak nauczy się współistnieć wśród kolegów i koleżanek w grupie. Niektórzy rodzice mają tego świadomość. Dla niektórych najważniejsze są oceny i poprzez nie, malują obraz zdolnego dziecka.
Najlepiej jeszcze, jakby to zdolne dziecko było jedyne w klasie. Ich, dziecko. Zapewniają mu wszystko co najlepsze(według nich). Od markowych ciuchów, po różnego rodzaju szkolne akcesoria.
Różnice dają się zauważyć bardzo szybko.Następuje wśród rówieśników "milczący podział". W Gimnazjum już nie milczy.Młodzież jest szczera do bólu.Czyjego? Jakiegoś kolegi, jakiejś koleżanki.
Rodzicom niestety nie zawsze udaje się wychwycić początkowe problemy. Przecież się uczy dobrze i to jest najważniejsze.Bywa, że zostają tak "rozpuszczeni", że gdy pojawi się skromniejsza ocena za wiadomości, doznają "szoku". Stosują upomnienie i propozycję natychmiastowej poprawy bo jeśli nie ...itd. W liceum wachlarz kar, jest bardziej wyrafinowany. Nie w każdym domu siada się do stołu i rozmawia. Pomiędzy rodzicami i dziećmi, pogłębia się przepaść.Rodzice przypisują to tzw. "trudnemu wiekowi"Tak jest wygodniej? Psychologowie mówią, że ten czas trzeba przeżyć, jak ospę.Minie. Nieprawda!. To dorastające dziecko usiłuje przeżyć okres, zanim zrozumie otaczający go świat.Widzi w nim przecież wiele sprzeczności...już. Obłuda w szkole, w domu, na ulicy, w mediach i "wyścig szczurów", nie jest tym, co CHCE widzieć. Niektórzy rówieśnicy "podpowiadają" jak sobie z tym radzić. Z "rad" skorzysta uczeń, może bardziej wrażliwy, z którym się nie rozmawia, którego się nie chwali, u którego problem już rozrósł się. Niezauważalnie przekroczył bezpieczne granice. Także, którego się każe za nagle słabszy stopień. Ogranicza wyjścia, obdarza epitetami lub zabiera komputer. Lub odwrotnie, pozwala godzinami siedzieć przy nim, zadowalając się odpowiedzią; że szukam materiału do szkoły, uczę się z niego, konsultuję z innymi na " fejsie" itp. A w tym czasie dziecko odreagowuje, grając w brutalnie podawane gry. Np.eliminacja przeciwników. A niech tam, - myślą rodzice, byle oceny były dobre, bo matura bo studia, bo dobry fach w ręku i lepsza przyszłość.Oni sami zapracowani, lub nieobecni, ograniczają się często do "przyziemnych podstaw" wobec swoich dzieci. Inteligencja bywa wrodzona. Kultura bycia i życia, niestety nabyta.Tego dzieci uczą się w domach. Bywa, że same dzieci zauważą różnicę wcześniej i usiłują ją naprawić poprzez obserwację tych bardziej "obytych". A jeśli nie zechcą? jeśli oczekują, żeby każdy z nich przyjął JEGO styl bycia i życia? bo tylko z takim się utożsamiają? To właśnie zaczyna się problem. Odrzucenie. Epitet "prostaka"..najdelikatniejszy itd. itd.(mimo świetnych ocen) Obraz kultury, szacunku do drugiego człowieka, rodziny, miłości, tolerancji, akceptacji" inności"To są wartości i kapitał, w który rodzice powinni wyposażyć dziecko. Łatwiej każdemu dziecku, będzie znaleźć swoją własną drogę w życiu. To setki przegadanych godzin. Bez jakiejkolwiek nienawiści, do kogokolwiek.Trudne.Ale ten trud warto podjąć, by dzieciom żyło się lepiej i bezpieczniej. Pamiętajcie o tym, prowadząc malucha do pierwszej klasy szkoły podstawowej. Ciężar tornistra, plecaka, da się zapomnieć. Doświadczenia (szczególnie te przykre, niszczące) wychowania domowego, mogą towarzyszyć młodym przez wiele lat. Jeśli nie do końca życia.
Koniec szalonych upałów? Pewnie tak.
Teraz może gorące głowy:) będą bardziej" stonowane"?
Wiem, wiem, też bardziej lubię ją oglądać niż słuchać śpiewu. W tamtych czasach jednak, nawet śpiew jej był uroczy:)Teraz ma też "swój urok":)... a nie?:))
Swą karierę BB zaczynała w wieku 14 lat. Nic ją niby do niej nie predestynowało:).Ot, zamożna mieszczańska rodzina, rygorystyczne wychowanie, prywatne katolickie szkoły. Pewien młodzieniec wprowadził ją w świat filmu i nauczył wszystkiego co było konieczne i mniej konieczne. Stała się symbolem rewolucji seksualnej lat 60tych i triumfu zmysłowości. Tuż przed 40 - tką, wycofała się z zawodu mówiąc; "Swą młodość i urodę dałam mężczyznom. Swe doświadczenie i to, co we mnie najlepsze, daję teraz zwierzętom" Teraz ma 80 lat. Jestem pewna, że zwierzęta skorzystały z jej dobroci(bardziej):)) i korzystają nadal.
Jeszcze niedawno rechotał, jak mu przeczytałam jeden z postów.
Dzisiaj powoli odchodzi, nie je już i nie pije. Ma 17 lat.
Szczęściarz z niego, tyle lat był i jest kochany.Pamiętać zawsze będę moment, jak mała córka
przyniosła go do domu.
.- Mamuś, on był przy śmietniku i nic nie widzi na oczy, możemy go zatrzymać?(nosówka i robactwo na grzbiecie)
Czy mogłam odmówić?- mimo, że ostatnią rzeczą o której marzyłam w tamtym dniu, był chory kot , z którym natychmiast trzeba do lekarza. (Sama byłam chora)Miał 3 tygodnie, lekarz powiedział;
-powinienem go uśpić, ale jak będziesz przychodziła codziennie na zastrzyki, to może przeżyje.
Maluch walczył dzielnie, skoro trafił mu się dom, chciał nam zrobić niespodziankę.
*
Dzisiaj nad ranem wdrapał się na tapczan jakimś cudem, by położyć się koło mnie jak jeszcze spałam.
Od paru dni szuka swoich miejsc gdzie chce spać.Widzi też moją bezsilność i łzy.
Otwiera sobie małą szafkę. Dzisiaj rano otworzyłam mu już sama.Bo nie miał siły a chciał się ukryć.
Już słyszę te głosy... "ludzie umierają a ona nad kotem się użala" Nie użalam się. Każdy człowiek ma kogoś, kto nad nim się użali a mój kot ma mnie. Przykre jest gdy odchodzi ktoś, kogo kochamy. Zawsze. Chcemy przecież, by zawsze był z nami.Ja wyczerpałam już limit łez.(jest taki?)TERAZ, pozostaje smutek, z którym sama muszę sobie poradzić. Wiem.
znaczy wtedy, - niżej"smotric nie nada"?
_
no... raczej?
:))))))))))
* Wypad(ł) z ambony!?
Narodowcom już przychylny "kadzi"ziołami według woli wreszcie w swej życiowej roli
*
Dyzio marzyciel
Pewien człowiek ma marzenia
na czarnym koniu wyjechać z cienia
wysłużonego kucyka odstawić
w blasku świec i kamer pławić.
Czas mu "rozum zlokalizować" by przestali z niego "dworować" chce "testament' wypełnić należycie "wartościom nabytym" poświęcić życie :)
* Zdystansowany Kiedyś o wschodzie, to i On był w zwodzie
dzisiaj wreszcie spokój, nie ulegam modzie.
:)) _______________________Alex.
Nie wszystkim po latach udaje się złapać dystans. Nie tylko do siebie. Właściwie do wszystkiego. Gorzej jak wtedy "zabierajom się za politykie" Gdy przyjąć, że władza działa jak narkotyk, wtedy ci co w niej zasmakowali
na zawsze uzależnieni? Wychodzi na to, że tak. Nawet chętnie "szmatę" z siebie zrobią.
a "wymyślnym niebem", jest w gronie biskupów w zakłamanym" rozdarciu"
:)))
Oj tam, oj tam, na hosera!- DOŚĆ!
cieszmy się , dzisiaj NIEDZIELA!
Słoneczko świeci, "olewanko" na śmieci
wszystkie" rozterki",sprowadźmy do ZERA! :))))
Wreszcie po remoncie i cieszę się baardzo, bo przeżyłam! :))))
Moją samoobroną niekiedy, jest "wisielczy humor", sarkazm...?
to JEST, dobry sposób, na "zachowanie siebie"-polecam:))
a w duszy gra mi teraz, TO- w rytm tańca, oczywiście, o lala ...supeeer! :))))
(słuchawki proszę:)
no i wyobraźni, lub faktu?:)
Miłej Niedzieli i Miłego Poniedziałku :)
Inteligentny, "dupek" hi, hi, hi
może wziął lewatywę ?
czy na przeczyszczenie? :)
*
Na wisielca
"Powiesił był" ich na Bilbordzie
O!-smak pan stracił, "Milordzie"?
*
Uf !- Zmora smoleńska znów działa
dają co mają,... swój kawałek"ciała"
:)
________________________
Lewatywa ponoć DOBRZE ROBI NA GŁOWĘ :)
ale chyba nie chodziło o włosy ? a jemu przybyło!,ciekawe co wlewał:)))
oj tam, oj tam, a nóż widelec?
:)))
ps. zrobiłam , ale chyba nie za bardzo pomogła?:))))))))))))))
może poza lekkością"motyla"?-ta ok, (zwłaszcza podczas snu_:)
_____________
Tyle udało mi się na chybcika sklecić
teraz padłam i idę "do do". czyli "funiać" czyli spać:)))Jestem obecnie "zaaapracowana"
Dobrej nocki i Miłego dnia. !
Pamiętam jak wielkie wrażenie zrobiła na mnie młoda poezja Krzysztofa Kamila Baczyńskiego.
Musiałam o nim, o jego kolegach i udziale w Powstaniu Warszawskim, wiedzieć wszystko.Na długo przed tym zanim temat był "przerabiany" w szkole.
"Nie pytajmy się czy było potrzebne czy
nie, tylko jakie korzyści mogło dawać. W tamtych latach Polacy mieli inną
mentalność. Według nich to była szansa na odzyskanie pełnej wolności. Nie wiedzieli, że Stalin wydał rozkaz ich zabicia gdyby powstanie zwyciężyło.
Jednak powstańcy nie docenili siły Niemców. Nie uważam powstania za
tragiczny błąd, lecz za niedostateczne przygotowanie i zbyt duże
rozproszenie sił. Zdobywając Warszawę Polscy ugościli by Rosjan jako
gospodarze, a nie jako lud witający swego wyzwoliciela, a tak przez 50
lat mieliśmy połowiczną wolność jeśli nie ponowne zniewolenie. Powstanie
warszawskie było nadzieją, ale utraconą. Podsumowując Powstanie
warszawskie było bardzo potrzebne ale patriotyczna potrzeba, to zbyt mało (jak się okazało) by doprowadzić do zwycięstwa" To jedna z opinii, które do dzisiaj budzą wiele kontrowersji, nie tylko historyków .