Ada Zielińska, zrobiła cudowne ujęcie dnia. Mówi wszystko o wczorajszym Święcie Niepodległości.
Oglądałam prawie cały dzień uroczystości. Słuchałam nadętego przemówienia człowieka, w roli "Prezydenta"
Te jego "przystanki" dla "efektu"miny...niesmak. Nie wspomnę o zachowaniu względem zaproszonego gościa, D Tuska.
Przez chwilę cieszyłam się. Nie było pokazanych złych obrazów. Władzy udało się, zapanowała nad "incydentami"To morze biało-czerwonych flag, było imponujące. Gdyby nie jak zwykle przysługi narodowców, i jego zaproszonych "gości" łącznie z hasłami i paleniem flagi Unii. W moim Wrocławiu, chociaż były i tam fajnie zorganizowane różne atrakcje, niestety, sam marsz, ze względu na narodowców...i przystawki, został rozwiązany.Mówią, że zbyt późno. Policja nie paliła się do pomocy...żal. Byli ranni i poturbowani.
Gdybym miała brać udział w tej radosnej rocznicy Niepodległości Polski, to byłby to Poznań:)
Wiem, w wielu miastach i większych i mniejszych, było ciekawie i godnie. Warszawa jednak zawsze przebije się...ponad. W świat idzie jednak obraz, który nie powinien dawać zadowolenia rządzącym.(w marszu Polskie wojsko, plus nacjonaliści)
"Chciejstwa" rządu pozostaną tylko chciejstwem... Czyli osobiście, miałam gulę w gardle...nie tylko z powodu naturalnych wzruszeń...
dla złapania oddechu, proponuję dzisiaj muzykę Paula de Senneville. Miłego dnia...:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz