jakby trzy lata wcześniej, ale zapach jakby oswojony przez 40% obywateli. A co z resztą obywateli?
Część z nich nosi maski, lub wspomagają bardziej intensywnie przemysł chemiczny. Mają jeszcze trochę siły, bo próbują protestować...
Pozostali?
Pozostali nic nie muszą. Oni mogą sobie pozwolić na częste zmiany klimatu i różne inne ułatwiania i umilania życia. Stać ich na to. Zawsze mają większy wybór.
Mafia kościelna ma się dobrze. Szczególnie w takim układzie. Rządzi i "doi" . "Demoniczna demokracja"według nich, będzie pogrzebana ostatecznie 4 ego lipca. Z tego faktu bardzo się cieszą. Polska zawierzona"Królowi Ch" ! On się postarał. Wredne buźki, należy więc zamknąć! Sprawiedliwość będzie jedyna i niepodważalna.
"Vox populi" zabezpieczony. Nooooo! :)
Wzory między innymi z Węgier i Turcji (?) też sprawdzone i wprowadzane. O co więc chodzi?
Resztę, każdy "może sobie doczytać" .Chyba nie chce być gorszy, od formułującej się właśnie "elity ławników" przy SN?:)
Więc proszę uzupełniać wiedzę, doczytywać co się da i do wyborów proszę doczekać w względnej formie. Stres odreagowywać przy muzyce w miłym towarzystwie, ot co:) Poza tym, pic dużo wody z odrobinką soli, jeść dużo warzyw i jeśli cukrzyć, to w naturze ... ku chwale Pana.:)
przypominam, proszę słuchać na dobrym sprzęcie, lub chociaż na słuchawkach:)Wtedy odlot zapewniony:)
Ufffffff..... ! 8,5 minuty odprężenia:)Ulżyło...to jest TO!!!
CUDO !
Teraz na uspokojenie polecam ten cudowny utwór...:)
Wiem, na długo niczego nie uda się "zagłuszyć" Obywatelom, w obecnej sytuacji, nawet nie powinno się udać. Zależy oczywiście od stopnia świadomości społeczeństwa, co tak naprawdę rząd szykuje rodakom. Na zewnątrz, smakowicie wyglądający okazały tort. W środku trucizna. Tylko wisienki były dobre, prawdziwe. Te już dawno podzielone i zjedzone:))
(Tort rządowy dla ciemnego luda)
Jeśli chcesz przeżyć, upiecz sobie sam:)) (narodzie)
Dzisiaj wpadła mi informacja o dzisiejszym, sympatycznym dniu przytulania :)
- ...też :)bez przytulania, uważam dzień za stracony:))
- nawet do Jeża:)) Szczególnie do niego.Uwielbiam "jeżykowatych"
- jassne ☹️
...wie, domyśla się ?:)
- hmm...cieeekawe, co ci ludzie mają w głowach...hmm...
-sowa, zawsze wie do kogo można bez ryzyka, przytulić się:) Pies nigdy nie oszuka, nie zdradzi...
Ok, dosyć sugestii😇😉
- Każdy niech przytula się, do kogo chce i lubi:)
**********************
- przytul mnie życie... -warto wsłuchać się w tekst:)
-druga odsłona z tekstem, polecam:)
Miłego wieczoru i nowego tygodnia:)
Oczywiście mecz oglądam !!! i trzymam kciuki, aż do bólu:) Wygrał lepszy, normalka. Drużyna Polska, zmęczona? Nieprzytomna? jakby pierwszy raz mecz grała... szkoda.
...cd.
Zatrzymaliśmy się na obrzeżach Longeville-sur-Mer na cudownym, z wszelkimi wygodami kempingu, pod lasem w otoczeniu cudownych drzew Z samego miasteczka godzinka na piechotę do Oceanu. Ja miałam 150 metrów. Dla mnie tam był RAJ:) Wszystko to co lubię, było!:) Śpiew ptaków, cisza, natura, zapach, szum Oceanu... Kogoś mi brakowało jednak, to prawda...Ale od czego są myśli? No i wyobraźnia:)☺️
Spacerujących ledwie widać. Pojedyncze osoby i to po południu. W sezonie nie odważyłabym się tam pojechać.Nie cierpię tłoku.
Fajny kryty basen, duży, 2 zjeżdżalnie, świetnie wyposażony i utrzymany na
terenie kempingu. Często mieliśmy go w piątkę do swojej dyspozycji.Na zewnątrz też "pryskane atrakcje". Nie
było jeszcze wielu turystów, a w Oceanie kąpiel, to raczej lekki strach. Pomimo,
że woda ciepła... nawet bardzo, przynajmniej z brzegu. Głębiej za to,
rożne niespodzianki.Nie bardzo miłe... dla stóp.:)
Oczywiście dałam się wyciągnąć w zwiedzanie innych ośrodków turystycznych, jak La Faute - sur-Mer...czy Les Sables d'Olonne, (25 min. samochodem) czy równie popularne, La Tranche-sur-Mer, już godzinę jednak od miejsca zamieszkania. Departament Vendee,(Wandea) jest ciekawy do zwiedzania.
Bliżej połowy Czerwca, zaczął się wzmożony ruch w tych miejscowościach. Dobrze, że nie musiałam tam być. W sezonie, nie wyobrażam sobie tam siebie.Również na tym kempingu, będzie tłoczno w sezonie.
Ostatnia noc (18) była prawie nieprzespana a przed nami było 11 godzin jazdy:)
Na przyszły rok jak dożyję😉 pojadę znowu w to miejsce, lub okolice.Oczywiście przed sezonem, lub po.
Po drodze, trudno nie być na wyspie w Île de Ré. Cudowny zakątek, naprawdę !:)To jest właśnie jej koniuszek:). W sieci można znaleźć cudowne fotki.(te są moje)
Wyspa ma 30 km długości i 5 km szerokości. Île de Ré leży przy zachodnim wybrzeżu Francji w pobliżu La Rochelle.
Wyspa liczy około 16 tysięcy stałych mieszkańców, a w sezonie letnim przebywa na niej do 160 tysięcy osób jednocześnie. ! 😥😥. Na wyspie jest dobrze rozwinięta sieć szlaków rowerowych, z tego powodu większość stałych mieszkańców nie używa samochodów. Baza turystyczna również jest dobrze rozwinięta, a sporo turystów decyduje się spędzić na wyspie całe wakacje. Polecam:)Rybki są świeżutkie i tanie.:) PS.
Napisałam dla wiadomości tych, którzy wiem, chętnie przeczytają. Z lenistwa też, żeby się nie powtarzać😃Sorki:)fotki powysyłam już indywidualnie,(jako psiapsiółka, siostra i "siostrzyczka") obiecuję.:)Wiem, wiem, każdy spędza wakacje tak jak jego stać i lubi. Te były b. tanie, nawet jak dla mnie:)Dlatego pojechałam:))Szok na plus. Do wielkich światowych kurortów mnie nie ciągnie,i nigdy nie ciągnęło. Ja ich wręcz nie cierpię.Takie skrzywienie:)
Więc i kompleksów trudno się dogrzebać. Serio!:)) Mam do zaliczenia jeszcze północ Francji. Może zdążę? :)
to mam grać?:))
To nagranie na "luzaczka"
...i rym cym cym i tralala:)
Wróciłam cała, zdrowa i bardzo zadowolona. Pierwszy raz od pożegnania
męża (3lata)zdecydowałam się pojechać na wakacje. Zawsze jeździliśmy razem.Pewnie jakąś magiczna siłą wypchnął mnie tam, gdzie nie zdążyliśmy pojechać.
Wstawałam wcześnie rano (7)i maszerowałam w stronę Oceanu,by delektować się ciszą i spacerem po mokrym piasku.
W południe Ocean odsłaniał swoje skarby i cofał się uprzejmie, by pozwolić ciekawskim odkrywać swoje dno:)
Oczywiście spragnionym, natychmiast ofiarował swoje serce :)Może i z kamienia ale to nie do końca prawda, wierzcie mi;)
Pierwszy raz gdy zobaczyłam to odsłonięcie dna, nie wierzyłam, że jeszcze rano oglądałam zupełnie inny obraz...Oczywiście wchodziłam po tych kamieniach w głąb, na takie zaproszenie:)Nawet kostki nie skręciłam. Zbierałam różniste muszle i muszelki , ciekawe wyrzeźbione kamienie, oglądałam kraby chowające się pod kamienie i głazy.
Dzień kończyłam oczywiście oddechem przed snem:) Dalszy ciąg nastąpi:) Wyjeżdżającym teraz, życzę również samych miłych wrażeń:)
No i jak zwykle, muzyczka:)