Zawsze kusząca tradycja wpada mi w oczy😪 Pączki smakują mi tylko w Polsce i to z ulubionej cukierni z prawdziwym różanym nadzieniem, lub z adwokatem. Za nimi też tęsknię 😃. Moje też nie są złe, jak postaram się:)) Tutaj natrafiałam zawsze na gliniaste, fe! więc starałam się piec.( 3 lata temu, jeszcze piekłam) Teraz mam spokój z pieczeniem, bo dzieci nagle bezglutenowe się porobiły😉:)
Przyjadę do Polski to zawsze nadrobię:) Raz w roku pozwalam sobie. (300-500kcal:))jeden ! 😃 -mówi wszystko😪
********
Przy okazji zdrowego odżywiania 😃wpadł mi w oczy felieton p. M. Kaczyńskiej. Pisze dla tygodnika "W Sieci". Porusza zawsze super tematy z "najwyższej półki"😉 Ciekawe skąd do niektórych czerpie "natchnienie", pomysły. Przedostatni felieton, był o masturbacji i jej szkodliwych skutkach. ( telefon od wuja chyba odebrała?:)
Ostatni felieton, o odżywianiu owadami. Jak na prawniczkę, wiedzę ma dość konkretną:) Pouczała stały elektorat stryja, że są one bogatym źródłem białka, a w przyszłości mogą pomóc zwalczyć klęskę głodu nawet! Dlatego uważa, że cały Naród, powinien już zacząć przezwyciężać wstręt do jedzenia owadów, tłuściutkich larw, karaluchów podpiekanych, z polewką czekoladową na deser. itd itd.
Ten ostatni temat to pewnie wujaszek jej podrzucił? ;))Pewnie wie do czego zmierza. Obawiam się, że wnuki będą już musiały te robaczki... chrupać i "bimberek" pędzić. Przynajmniej w pierwszej fazie oswajania smaku:) Dobra passa wydawania bez opamiętania kasy państwowej, tudzież obdarowywania darmozjadów, kiedyś się skończy. A jeść trzeba. Jak zdąży wywołać jakąś wojenkę, to wcześniej:)
"Marta Kaczyńska odniosła się do polskiego prawa, które od 1 stycznia 2018 r. pozwala na sprzedawanie owadów jako produkty spożywcze. Dotyczy to nie tylko Polski, ale i wielu innych państw europejskich" - pisze.
Tak jakoś po cichutko weszło w życie:) By paniki nie wywołać?😃😃😃😃😃
Pisze np.:
"W Europie nie robimy tego zaś ze względów kulturowych i klimatycznych. – W Polsce jedzenie owadów jest również mało akceptowalne. Ludzie brzydzą się, mają opór. Trudno mi to rozumieć, gdyż jemy krewetki, kalmary, żaby, ślimaki czy kawior. W latach 80, gdy trafiło na stoły sushi, też ludzie się opierali. Teraz jest to akceptowalne, a sushi jest klasyfikowane jako produkt ekskluzywny – podsumowuje."
( czyżby?)
Jasne pani Marto, szczególnie kawior jest podstawą w każdej chałupie. Nie wspomnę o krewetkach. To i owadów do siateczki się nałapie jak głód zajrzy do... gdzie lubi :)
No tak, jak to komentować? Ona sama wygląda jak glista. Czy to znaczy, że może być chodzącą zachętą do konsumpcji rożnych odmian robali, insektów??? Może już trenuje? Szczupła jest, figurę ma niezłą... hmm, muszę to przemyśleć.
Zrobię to przy kawce rano i chyba skuszę się na pączusia. Glina nie glina, trudno. Czuję smak teraz na języku, jakby gorzko-kwaśny 😓😓😓 ...brrr
Natychmiast muszę go "złamać"na bardziej przyjazny:))
Miłego dnia "pączusiowatego" dla zaglądających :)
😪😪😓😓😓😓😓😓😓😓😓😓😓😓😓😓😓😓😓😓😓😓😓
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz