...chociaż bywa ciekawe, barwne - żywot, powinno mieć krótki.Jednak są i takie kłamstwa, które żyją latami, nawet wieeekami, aż po dziś :)). Mają się dobrze...a nawet coraz lepiej:)
Głoszącym je, trudno się z nimi rozstać. Po latach powtarzania swoich i innych kłamstw, przyjmują wszystko za prawdę. Tak jest wygodniej. Zwalnia od myślenia.Nie wymaga analizy, refleksji, wyciągnięcia wniosków. Z czasem, wszystko się takim ludziom "zlewa". Stwarzają sobie dodatkowo "swój świat" Taki, jakim go widzą. Może raczej, jaki są w stanie odebrać.? Zły, podstępny, sztuczny, pełen nienawiści, intryg, niebezpieczeństwa, zdemoralizowany po szczyty gór... itd.
Żyjący w nim ludzie,- według ich opinii, są pozbawieni jakichkolwiek dobrych, szczerych uczuć. Przeważają oszuści, złodzieje, degeneraci itp. Zdarzają się "jednostki", mówią.Uczciwe po każdym względem . Kulturalni, z sercem na dłoni, tzw."dobrotliwi naiwniacy", a jakże :) Tacy aż się proszą, by ich oszukać - dodają. Nie pasują do społeczeństwa.Wymagają wyeliminowania z niego, jako jednostki słabe.W każdym razie, są natychmiast brani pod "lupę". Zaczyna się akcja wtłaczania im tego wszelkiego zła, które noszą w sobie...do ich głów.(projekcja?) Pragną ich widzieć ...takich
samych. Jakie według nich, jest całe społeczeństwo. Niektórzy tylko potrafią się lepiej kamuflować. Brrrr, azali, są tacy ludzie?:) - tacy, którzy tylko tak, potrafią myśleć? ..hm, niestety, są. Smutne.
Społeczeństwo jest różnorodne. Zawsze takie było i będzie. Usiąść na chwilkę obok takich ludzi, np. w parku, nie jest przyjemne. Jeszcze gorzej, obok nich żyć. Toksyna zaleję cię, utoniesz. O dziwo, znajdują wspólny język. Przeważnie z ludźmi, w których oczach przeglądają się jak w lustrze. Nie ma zaskoczeń, widzą to samo. Wspólne umiłowanie kłamstwa i akceptacja dla okrucieństwa. Wyjałowienie z ludzkich, dobrych uczuć, zagubionych gdzieś po drodze. Jest to ich wspólne koło ratunkowe. Bez niego, nie potrafią już żyć. To także takich ludzi.. łączy. Można się zagubić dzisiaj, to prawda. W każdym momencie. Można i chcieć się odnaleźć.Właśnie...chcieć. "Syndrom omnibusa" też zabija. Nie wiem czy jest mi żal, czy zwyczajnie boję się takich ludzi... Pewnie jedno i drugie?. :)
Doświadczenie mi podpowiada, że warto bronić zawsze tego, co cechuje (powinno)zwyczajnie...Człowieka, dobrego człowieka. Pomijając drobne, nieistotne wady.Te, do końca życia muszą być na "smyczy"ha, ha, ha,u każdego. Ludzie potrafią wdeptać w błoto, wiemy. Zniszczyć psychicznie i fizycznie. Dlaczego nie? skoro nawet bliskim zdarza się tak czynić:)Przykładów, aż nadto.
"Najszła" mnie "filozofia zza węgła"? - czy cUś :))))) Dzisiaj okropna pogoda, deszcz u mnie od samego rana. Musiałam właśnie dzisiaj zrobić 200km.Wycieraczki się grzały.Zadowolona, że wróciłam :))a mój małżonek, aż klamkę pocałował z radości ....hi hi hi :)....W Maju jadę do Polski. Ciekawe co będzie całował, jak go dowiozę w całości, cieeeekawe:)))Ok, Piję kawkę i idę na kanapę z kanapką, nogi wyciągnąć :)
Anything for you...
...to cały świat się śmieje,... :)))
Właśnie :) coraz mniej radości? - radość jest w tobie!- budź ją, z najbłahszej przyczyny.Uwalniaj jak najczęściej, nie trzymaj na uwięzi... nie ją:)))Wbrew wszystkiemu i na przekór wszystkim zrzędom, okrutnikom, zawistnikom i zagubionym.Oby też znaleźli swoją drogę.(samodzielnie)
Miłego tygodnia:)( następny w piątek)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz