Plusem wolności jest WOLNOŚĆ
Minusem wolności...również wolność
Paradoks? niezupełnie :)Niby takie proste ale w praktyce prosta droga staje się garbata. Młodzi nie mogą doczekać się osiemnastki. Wydaje im się gdy przeskoczą tę magiczną granicę, to świat stoi otworem. Chcą korzystać z życia, bo oto uwolnili się od "zakazów i decyzje należą tylko i wyłącznie do nich. Czują się dorośli i takie bzdety jak dojrzałość psychiczna, doświadczenie życiowe wcale nie musi iść w parze:))Będą zdobywać swoje, po swojemu.Według prawa są odpowiedzialni za czyny a cała reszta na tym etapie, nie interesuje ich.Wszelkie ograniczenia, sugestie rodziców, wywołują "legalny" bunt. Wolność w praktyce, źle pojęta, szykuje pełen worek różnych niespodzianek. Może być pułapką. Niekiedy rzutuje konsekwencjami na całe przyszłe życie. Druga grupa, która nie może doczekać się "wolności" to EMERYCI. Odliczają lata, miesiące, tygodnie i wreszcie dni. Nareszcie WOLNOŚĆ ! Czy potrafią się w niej odnaleźć? Wreszcie wyśpią się do syta, budzik nie będzie im dyktował godziny rozpoczęcia dnia...Nie będą świadkami humorów szefa, a pracownicy przełożonemu nie będą dokuczać skargami i żądaniami o podwyżkę. Wreszcie budżet będzie tylko do podziału na dwoje, lub dla jednej osoby. Ten kto doczekał do emerytury ledwo, ledwo, będzie wreszcie miał czas wygrzewać krzesła w przychodni.
Czyli na początek"luksus chorowania":) Jednak są i tacy, co poza drobnymi "strzykaniami"typowymi dla wieku emeryta są zdrowi i mogą oddać się wreszcie swojemu hobby.Jeśli nie mają, usiłują znaleźć. Pasowałoby im takie, które wypełni nie tylko czas ale i da zadowolenie. Skłonni są nawet uprawiać działkę, hodować króliki itd.itd.:) Do wszystkiego jednak trzeba "dojrzeć"( jak osiemnastolatek) :)Dobrze gdy nowy etap życia jest wcześniej zaplanowany i w krótkim czasie realizowany. Jeśli nie, okazuje się, że nagle zaczyna spoglądać na żonę jak na obcego człowieka i odwrotnie. Żona też zauważa, że oto teraz poznaje drugie JA męża . Przeważnie nie "pasi" jej:)) bo mąż wtrąca się do wszystkiego. Nagle okazuje się, że nie umie gotować , sprzątać, rządzić budżetem, rozmawiać i słuchać gdy On ma ochotę na "gadane". Wiecznie zajęta !- narzeka. A to prace bierze jakieś do domu , a to szycie, a to jakieś serwetki na drutach a to jakiś klub gdzie ma spotkania z koleżankami.A ostatnio nawet niby w tym klubie, organizowała wieczór poezji. Szalona ! - "komplementuje" ją. Wcześniej od czasu do czasu były sprzeczki. Teraz codziennie i coraz bardziej przykre.Dzieci mieszkają dawno osobno. Wnuki chodzą już do szkoły. Z dziadkami spotykają się co drugi weekend..Dorosłe dzieci wyciszają raz jedno raz drugie z rodziców. Jest im przykro. Ale teraz tata i mama nie życzą sobie uwag. To jest ich życie. Wolni od dzieci, niezależni póki co, więc będą żyli jak chcą. Czyli co ???
Wolność, której nie umie się wypełnić, nadać jej właściwego celu, nadać sensu, a przy tym nie sprawiać przykrości bliskiej, tak naprawdę kochanej, ważnej kiedyś osobie czy jest tą WOLNOŚCIĄ?? O taką chodziło kiedyś młodym i o taką emerytom ???.....
Czy emeryci będą zdolni wykazać się dojrzałością którą zdobywali dziesiątki lat?