Wybrany spośród wielu. Nie jeden ołówek rozgryzł, dla rozwikłania tajemnic katastrof lotniczych. Końcówką długopisu, na własnych zębach, wystukiwał opracowany przez siebie tajemniczy szyfr. Przygotowywał się starannie. Współpracę z obecnym szefem MON zaczął 3 lata temu. Złapał bakcyla. Przy Antonim trudno czegoś nie złapać:)W związku z tym, odechciało się młodzieńcowi być dermatologiem jak sławni rodzice. Swoje pryszcze będzie leczył po swojemu. Ba, nawet na "wrzoda" w wrażliwym miejscu jest gotowy - ku chwale Ojczyzny!
Kilkanaście godzin w internecie i zapracuje na niego. Jego "szef"- nie ogarnia także technicznych nowinek obsługi komputera. Dlatego p. Edmund z pełną świadomością wzniesie się ponad parówki i piwo w puszkach. Da radę. "Harry Pottera" ma obcykanego w szczegółach. :) Cóż, należy życzyć "owocnej" pracy. Ponoć po owocach można poznać?.........(smakosza? - też):))