Te cudeńka nocne, "Gatki Cukiereczek" i "Szorty Ewa"- powstają w Jankowicach. Pomysł siostry Chmielewskiej w pomocy z ruchu katolickiej wspólnoty "Chleb życia". W województwie świętokrzyskim jest dużo samotnych matek, które nie mają co dać jeść dzieciom - mówi. Dzięki szwalni, bezrobotne kobiety znalazły pracę i zarabiają lepiej niż np. w supermarkecie. Szyją ekskluzywną bieliznę, obrusy itd. Bielizna jest fikuśna, seksowna, dobra na każdą okazję - przekonuje siostra M.Chmielewska. Jej pomysł wypalił i panie szwaczki nie nadążają z realizacją zamówień. :)(bywają normalne siostry, brawo!)
Pewnie nie zwróciłabym uwagi, na te fakty. Pijąc dzisiaj poranną kawę, zerknęłam w TV- śniadaniową :) A tam, miła pani zachwala bieliznę dla "pań katoliczek". Dokładnie tak ją określiła, bo w takim duchu jest szyta-zdradza. Są bardziej zakryte i troszkę więcej odkryte. "Skromność polega też na tym, by pięknie zakryć to, co powinno być zakryte.A nie muszą to być niemiłe dla oka i ciała "szmatki"- prawda? Oczywiście! - sama prawda:))) W TV, panie modelki, na żywo prezentowały większy wybór. Zapewniano o 100%bawełnie i pięknym koronkowym wykończeniu. Dla panów też były koszule z kompletem szlafmyc na głowę.:) Ceny wszystkich cudowności od 100zł do 1000zł.
Brawo, to jest konkretna pomoc i zadowolenie wszystkich zainteresowanych.:)))
Znaczy się koszulki z miejscem na dziurkę, choćby i pięknie naprowadzającą - bo zaznaczoną pięknym haftem, odeszły w zapomnienie? Tudzież w koszulkach panów tzw. "tajemnicze klapki"(radości, grozy, śmiechu) zapinane na guziczek, w konkretnym miejscu...też? Uf-:))) średniowiecze tak całkiem, może nie wróci.
Chociaż, jak czytam, w tamtym wieku, ludzie ubodzy, spali na golaska. Nie stać ich było na żadne "fanaberie" z dziurką czy z klapą :))) zrzucali dzienne szmaty i łubudu, do "wyrka". Mycie też nie było w" modzie", a wręcz zakazane. Zwłaszcza w tych "grzesznych" miejscach.:))) Zapach natury musi przyciągać:) Księża mogli... dwa razy do roku, myć się:)))A dzisiaj?- Jacuzzi na każdej plebanii. Nadrabiają???
Chociaż, jak czytam, w tamtym wieku, ludzie ubodzy, spali na golaska. Nie stać ich było na żadne "fanaberie" z dziurką czy z klapą :))) zrzucali dzienne szmaty i łubudu, do "wyrka". Mycie też nie było w" modzie", a wręcz zakazane. Zwłaszcza w tych "grzesznych" miejscach.:))) Zapach natury musi przyciągać:) Księża mogli... dwa razy do roku, myć się:)))A dzisiaj?- Jacuzzi na każdej plebanii. Nadrabiają???
Hm...może jednak cosik się ostało z tego średniowiecza?. Chociaż nie musi to mieć nic wspólnego z biedą:)a i nie koniecznie z przymusową higieną.(oj, "cinżko" będzie)
Na szczęście jest wolność. Poczucie smaku, estetyki i decyzje katolików. Choć... nie koniecznie tylko ich, :)))Innowiercom i całej reszcie wątpiących i niewierzących, też się chwile uciech należą - a co ! - żyjący = potrzebujący :))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz